Trekking tylko dla orłów?

Trekking w Himalajach? Mógłby ktoś pomyśleć…”Tylko dla orłów”! Nic bardziej mylnego. Zwykli śmiertelnicy też się mogą na to porwać chociaż, nie każdy da radę. Dlaczego? Himalaje to nie tylko najwyższe szczyty świata, wiecznie zasypane śniegiem. To również góry i doliny pełne zieleni, lasów, pól uprawnych i wiosek zamieszkanych przez Nepalczyków żyjących z roli i … z turystyki. Rejon Pokhary to znakomite miejsce na trekking  na wysokościach 1000 – 4000 m.n.p.m. na który można się porwać nawet jeśli nie ma się profesjonalnego przygotowania do wysokogórskich wędrówek. Ma się rozumieć że, wcześniejszy trening i doświadczenie w chodzeniu po niższych górach bardzo się przydadzą. Niemniej, bez przygotowania też niejeden spróbował z powodzeniem wędrówki w niższych partiach Himalajów. Gwarancji sukcesu nie ma. Kilka lub nawet kilkanaście godzin dziennie wędrówki himalajskimi szlakami niejednego doprowadziło do szpitala na skutek urazów, wypadków lub choroby wysokościowej. Ale warto próbować. Widoki ośnieżonych, himalajskich szczytów są niezapomniane. Zdjęcia nie oddają tego co zobaczymy na własne oczy. Majestat, wielkość, piękno Himalajów jest trudy do oddania w słowach. Żadna wirtualna wizyta na szczycie, siedząc przed ekranem monitora czy telewizora, nie da tego co da dotarcie do celu  w realu, nawet jeśli ten cel znajduje się „tylko” 3000-4000 m wysokości. Wizyta w Nepalu bez trekkingu jest jak wesele bez panny młodej.