Azja Centralna chodziła mi po głowie od kilku lat ale w ten rejon świata, do niedawna, trudno było podróżować że względu na trudności wizowe. Wciąż trudno wjechać do Tadżykistanu czy Turkmenistanu… Łatwiej do Uzbekistanu i Kazachstanu…. A od zawsze łatwo było wjechać do najbardziej demokratycznego kraju w regionie czyli do Kirgistanu.
Mieliśmy pojechać we trójkę: ja, Magda i Sebastian. Właściwie to pomysł na dwa tygodnie w Kirgistanie dał Sebastian który …koniec końców, nie mógł pojechać ale chwała mu za ideę.
Istambuł
Dolecieć do Biszkeku – stolicy Kirgistanu – mieliśmy liniami Turkish Airlines z przesiadką w Istambule. Tureckie linie lotnicze oferują ciekawą zachętę do korzystania z jej usług. Jeżeli postój w Istambule trwa co najmniej 6 godzin, można się wybrać na bezpłatną wycieczkę organizowaną przez TA. W cenie przejazd autokarem do miasta, piesze zwiedzanie co ciekawszych miejsc najbogatszej w zabytki dzielnicy Sultanahmet a na koniec obiad.
Istambuł to…. przepiękne miasto a dla mnie wręcz „morze wspomnień”. W 1988 roku, na rok przed upadkiem „komuny” w Polsce, przyjechałem tu z Sebastianem w „podróży za jeden uśmiech”. Oniemiałem wtedy z zachwytu i tak już zostało. Zachwyt tylko się pogłębił w czasach gdy jako pilot wycieczek, oprowadzałem grupy turystów po Istambule.
Tym razem sam miałem być turystą. To była wielka frajda znowu zobaczyć Wielki Bazar, bazylikę Hagia Sofia, Błękitny Meczet….. zjeść prawdziwego, przepysznego Adana Kebab. Niemniej, to nie zabytki czy kulinaria były hitem tych kilkunastu godzin w Istambule…
Nasz przewodnik prowadził grupę bezstresowo. To znaczy, najwyraźniej nie odczuwał stresu żwawo krocząc do przodu gdy reszta grupy z trudem przeciskała się przez tłum w rejonie Wielkiego Bazaru. Grupa rozciągnęła się jak wąż … Skupiałem wzrok na niebieskiej chorągiewce niesionej przez przewodnika gdy nagle , jak z pod ziemi, z gromkim „Jacek! Jacek!” na ustach, wyrósł przede mną Halil – najfajniejszy z moich tureckich przewodników z którymi kiedyś pracowałem w Turcji. Dusza człowiek! Życzliwy, kompetentny a na dodatek znakomicie mówiący po polsku. Nie widziałem go jakieś siedem lat a tu nagle… w środku wielkiego miasta… w tłumie ludzi… On mnie jakoś wypatrzył! Niesamowite! Łatwiej igłę w stogu siana znaleźć!
Tak… Istambuł to magiczne miasto. Znowu się o tym przekonałem.
Jacek Strojny